czwartek, 19 maja 2011 13:06 | |
Pożar rafinerii w Czechowicach DziedzicachPożar w rafinerii w Czechowicach-Dziedzicach był trzecim z kolei pożarem w rafinerii czechowickiej w 1971 roku. W styczniu zapaliła się wieża destylacyjna, na początku czerwca pożar objął kilkadziesiąt cystern pod nalewakiem. Oba te pożary ugasiła zakładowa straż pożarna, którą dowodził kapitan Tadeusz Baniak. Wieczorem 26 czerwca 1971 nad Czechowicami przeszła niewielka burza. Trzecie - ostatnie wyładowanie uderzyło w kominek oddechowy zbiornika ropy znajdującego się w okolicy ul. Bolesława Prusa. W ciągu kilku minut pożar objął dach, powierzchnię zbiornika oraz ropę rozlaną na tzw. "tacy", która dostała się tam tuż po pierwszym wybuchu. Instalacje gaśnicze zbiorników były niesprawne, więc straż była zdana tylko na sprzęt przywieziony na wozach. Do godz. 1.00 27 czerwca do rafinerii ściągnięto strażaków z Bielska, Mazańcowic, Obronę Cywilną i żołnierzy. Tragedia rozegrała się kilka minut po pierwszej. W czasie gaszenia do zbiornika dostało się kilkadziesiąt tysięcy litrów wody, które były podgrzewane przez palącą się na tacy ropę. O godz 1.07 woda ta osiągnęła temperaturę wrzenia i rozpoczęła przedzierać się ku górze zbiornika. Podnosząc lżejszą ropę naftową spowodowała jest wyrzut na odległość - w niektórych miejscach - ponad 200 m oraz sięgający może nawet 1000 metrów wysokości, słup ognia. Wywołany eksplozją blask był tak potężny, że nawet w odległej o ponad 30 km od Czechowic Bielsku – Białej przez moment zrobiło się niemal tak jasno, jak w dzień.Podczas tego wyrzutu zginęło 33 strażaków i żołnierzy. Obrażenia odniosło 105 osób. Zniszczeniu uległy 22 samochody pożarnicze. Najbardziej znana ofiara to 20-letnia Halina Dzida, która przybyła z drużyną OSP Mazańcowice dowodzoną przez jej ojca, który poparzony przeżył wybuch. W wyniku odniesionych ran i oparzeń zmarło jeszcze 4 ratowników. Po wybuchu ogień rozprzestrzenił się na wydział ABT (destylacji acetonem, benzenem i toluenem), front odbioru ropy i stojące tam cysterny, kolumny destylacyjne oraz zagroził elektrociepłowni. Ze stolicy przyjechały najwyższe władze z Edwardem Gierkiem i gen. Jaruzelskim na czele. Odprawą załóg, które miały prowadzić "główne natarcie" przewodniczył późniejszy pierwszy sekretarz KC PZPR Stanisław Kania. Podkreślał on niezwykły spokój przygotowujących się do akcji strażaków. O godz 15.00 ponad 100 jednostek ponowiło atak na płonącą rafinerię. Po kolei dogaszano wydziały rafinerii ale zbiorniki tliły się jeszcze trzy doby. Odbudowa rafinerii trwała 4 miesiące i zaowocowała nowoczesną instalacją odgromową, gaśniczą oraz "pływającymi dachami", które uniemożliwiają zgromadzeniu się par węglowodorów nad powierzchnią ropy. Ulicami Czechowic przeszedł kondukt pogrzebowy, na lawetach przewieziono trumny ze szczątkami ofiar wybuchu. Na ich pamiątkę ustawiono na skwerze pomnik z listą ofiar. Obecnie w miejscu pożaru znajduje się Terminal Paliw.
|